Tak, takie zwyczajne - z ogródka, a w zasadzie to znalezione na morzem i przywiezione do ogródka :) Długo w nim nie poleżały, bo stały się ofiarami moich eksperymentów z farbą. No i muszę przyznać, że trochę mi się nudziło.
Tak więc farba poszła w ruch, oprócz zwykłej również ta perłowa, i powstały kolorowe kamyczki :)
O, takie:
Są genialne!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTeż się jakiś czas temu mierzyłam z malowaniem kamyków, ale Twoje wyszły o niebo lepiej! Pomysł pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Dziękuję :) Twoje też były super, ładnie wycieniowane. To takie niezobowiązujące zajęcie, takie malowanie kamyków, bo nawet jak nie wyjdzie, to kamyka nie szkoda :>
UsuńSuper kamyki! Ja chyba juz skrzywiona jestem, bo od razu myślę "jakby je tak koralikami oprawić?" Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHaha :) Dzięki
UsuńBardzo ladne, siwetny pomysl! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń